Coraz gorzej...
Komentarze: 0
Dobry wieczór. oczywiście nie dla wszystkich jest on dobry, ja dostałam kolejnego kopa od losu. Coraz gorzej się czuję w tym związku. Nie ma między nami rozmowy, są tylko kłótnie. Myślałam że wszystko się Nam ułoży, ale niestety raczej nic z tego. Ciągle słysze, że źle z nim bede miała jesli się przeprowadzimy na swoje. Mam wrażenie, że pod ta presją ja nie mogę odnaleź swojego zdania. Słysze aby bez przerwy: "że jest beznadziejny", "jest złym ojcem, nie interesuje się mną i małym D.", a najbardziej bola słowa "on Cię nie kocha". Mam zamiar Go o to zapyta, jak tylko wróci z pracy. No może Nasza relacja jest jakaś chora dla osób które obserwują Nas z boku. A ja faktycznie jestem naiwną idiotką. Żeby opisać całą sytuacje bardzo dokładnie, brakło by mi nocy, a wkońcu muszę odespać nieprzespaną noc. Dla Niego nawet nie zasługuję na chwilę odpoczynku, bo przecież bycie wdomu, opieka nad maleństwem, pranie, gotowanie, sprzątanie... Nie jest męczące. Tak naprawdę jestem wykończona. A wracając do tematu... Moi rodzice stracili do Ł. szacunek i zaufanie, on po prostu nie ma życia u mnie w domu, tata ciągle powtarza, że jego cierpliwość jest juz na granicy, a gdy się skończy wywali go z domu. Szkoda że nikt się nie zainteresuje tym jak ja si czuje słuchając takie rzeczy. A ja w takich momentach mam ochote ubrać małego D. i uciec jak najdalej, nie brać telefonu, żeby już nas nie znaleźli.... I kiedyś tak zrobie!...
Dodaj komentarz