Komentarze (0)
No i znowu... Siedzę sama, w ostatnim pokoju Naszego mieszkania (tzn mieszkania moich rodziców). Mały D. już śpi, niestety choroba go dopadła, a wiadomo jak dziecko chore to strasznie marudne. Jedna zarwana noc z powodu Jego choroby już za mną. Mam nadzieję że dziś będzie lepiej. Zostałam sama bo mojemu narzeczonemu wypadła jedna z wielu "pilnych" spraw, które musi załatwić akurat wtedy kiedy ma się dzieckim zająć. Wcale nie można na niego liczyć, jest nie odpowiedzialny, nie interesuje go to że ja może potrzebuję odpoczynku, albo chciała bym coś zrobić. Egoista!!! Ja już nawet nie mam ochoty z nim rozmawiać. Przez to jego podejście do wszystkiego, przez to że zostałam z wszystkim sama, że nie mam w nim wsparcia już nawet nie mam ochoty na kochanie się z nim. On nadal nie widzi, że coś złego dzieje się między nami. Twierdzi, pod czas seksu nic z siebie nie daję, ale jak mam dawać skora ta "przyjemność", przyjemnością już dla mnie nie jest. Robimy to tylko wtedy kiedy On tego chce. Bo z reguły ostatnio to tylko on chce, co jakiś czas. Mam jeszcze jedną rzecz, ktora spędza mi sen z powiek- spóźniający się okras, od zawsze mam z nim problemy, ale sama myśl że mogła bym być z NIM w ciąży... Aż brak słów, to by był pech na całego, seks raz na jakiś czas, z przymusu i jeszcze ciąża. Oby to nie było to, mam nadzieję że to ta jedna z wielu moich anomalii okresowych! A jedyne co mnie dobrego ostatnio spotkało- zmieniłam wczoraj fryzurę, obciełam moje długie włosy na dość krótkiego boba. I czuję się bardzo dobrze, a wyślałam że będe żałowac. Może czas zmienić w swoim życiu coś więcej niż tylko fryzurę!!!!